Instytucja Kultury Samorządu Województwa Łódzkiego
unia baner
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 6 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 6 =

PO 35. ŁST W ŁODZI - TEATR GĘSI I RÓŻE

Za sprawą spektaklu „Księżyc i magnolie” Teatru Gęsi i Róże publiczność 35 edycji Łódzkich Spotkań Teatralnych na 60 minut przeniosła się do hollywoodzkiego biura samego Davida Selznicka.

Producent, który postanawia zrobić film nie idąc na żadne kompromisy, scenarzysta, który nie czytał powieści, na podstawie której ma napisać scenariusz i reżyser, któremu zdarzyło się klepnąć w pupę samą Judy Garland – co się stanie, gdy owe trio przez pięć dni i nocy będzie wspólnie pracować nad filmową adaptacją najsłynniejszej amerykańskiej powieści, żywiąc się w dodatku tylko orzeszkami i bananami? Z jednej strony scenariusz do filmowego arcydzieła wszechczasów „Przeminęło z wiatrem”, z drugiej… arcyzabawna komedia o kulisach powstania produkcji, która do dziś zarobiła przeszło 1,5 mld dolarów na całym świecie. Za sprawą spektaklu „Księżyc i magnolie” Teatru Gęsi i Róże publiczność 35 edycji Łódzkich Spotkań Teatralnych na 60 minut przeniosła się do hollywoodzkiego biura samego Davida Selznicka.

ARCYZABAWNE KULISY POWSTANIA NAJSŁYNNIEJSZEGO FILMU NA ŚWIECIE

W miniony piątek, 7 grudnia, na scenie Ośrodka Teatralnego Łódzkiego Domu Kultury, w ramach 35 edycji Łódzkich Spotkań Teatralnych zaprezentował się Teatr Gęsi i Róże w spektaklu „Księżyc i magnolie”. Warto przypomnieć, iż spektakl ten w październiku br. zdobył tytuł najlepszego przedstawienia teatru niezawodowego w naszym województwie podczas Łódzkiego Przeglądu Teatrów Amatorskich (w skrócie: ŁóPTA) i zgodnie z tradycją przeglądu otrzymał możliwość pokazu na ŁST.
„Księżyc i magnolie” autorstwa Rona Hutchinsona to arcyzabawna opowieść o kulisach powstawania scenariusza do najsłynniejszej hollywoodzkiej produkcji „Przeminęło z wiatrem”. Jej bohaterami są David Selznik, Ben Hecht oraz Victor Fleming. Pierwszy z wymienionych to hollywoodzki producent, który chce zrobić film nie godząc się na żadne kompromisy, drugi jest po trochu pisarzem i dziennikarzem z Chicago, trzeci zaś to reżyser, któremu zdarzyło się klepnąć w pupę samą Judy Garland. Jest początek 1939 roku. Selznik podstępem zwabia do swego biura w Los Angeles Hechta i Fleminga, a następnie zamyka się wraz z nimi na pięć dni w swoim gabinecie. W tym czasie owa trójka ma dokonać rzeczy niemożliwej – liczącą 1037 stron powieść „Przeminęło z wiatrem” zaadaptować na scenariusz do filmu, przy którym Amerykanie na zmianę będą wzruszać się do łez lub popadać w ekstazę dumy narodowej. Problem w tym, że potencjalny scenarzysta nie czytał powieści Margaret Mitchell, małego tego twierdzi, że produkcja będzie największa klapą w dziejach Hollywood. Selznik jednak się nie poddaje. Wraz z Flemingiem odgrywa przed Hechtem scenę po scenie z powieści. Przez pięć dni pracy nad scenariuszem mężczyźni kłócą się, wzajemnie obrażają, biją, coraz bardziej wyczerpani fizycznie i psychicznie chwilami nawet popadają w obłęd. Prowadzą walkę bez ustępstw. Każdy broni zawzięcie swoich racji, a te jak wiadomo są inne w przypadku producenta, reżysera i pisarza. – Na początku było słowo, ale nikt go nie powiedział nim ktoś nie krzyknął akcja – mówi w pewnym momencie Selznik. W końcu efektem ich pracy jest… zaskakująca puenta, najpiękniejsze filmowe opowieść tworzą „wyrobnicy fabryki snów” o miernych talentach i równie miernych sukcesach, pełni kompleksów, zwykli kombinatorzy, którzy próbują nabrać cały świat.
„Księżyc i magnolie” w wykonaniu zespołu Teatru Gęsi i Róże bawi przez cały czas trwania spektaklu. Owszem można powiedzieć, że musi bawić, skoro aktorzy otrzymali sztukę pełną pełnokrwistych postaci, które istniały naprawdę, z zabawnymi dialogami, ciętymi ripostami oraz utrzymującą zawrotne tempo akcją. Niemniej powszechnie wiadomo, że nawet najlepsze danie można zepsuć źle je doprawiając. W przypadku Gęsi i Róż na szczęście nie ma mowy o takiej pomyłce. Potraktowana lekko i z humorem sztuka Hutchinsona bawi i wciąga widza z minuty na minutę. Publiczność chce wiedzieć, czy tej trójce uda się dojść do porozumienia, czy Hecht przekona się w końcu do swego dzieła i kiedy znów na scenę wkroczy Panna Poppenghul, sekretarka producenta, jedyna kobieta wśród bohaterów, której kwestie ograniczone do słów: - Tak Panie Selznik, - Nie Panie Selznik, są przysłowiową wisienką na torcie zaserwowanego widowni komedii.
Ciekawym rozwiązaniem zastosowanym przez zespół Teatru Gęsi i Róże w kwestii pokazania publiczności upływu czasu były krótkie, zabawne, czarno-białe filmiki utrzymane w konwencji kina niemego, ukazujące mozolną pracę filmowego tria.
Spektakl wyreżyserowali: Aneta Krauze i Michał Ligocki, zaś w poszczególne postacie wcielili się: Norbert Zemler  jako David O. Seleznik,  Jarosław Płocki jako Ben Hecht, Michał Ligocki jako Victor Fleming oraz Aneta Krauze jako Panna Poppenghul.
 

tekst Agnieszka Warchulińska

foto Dariusz Śmigielski